Ya!
Dwunasty epizod anime ósmej generacji jest już za nami 🙂 “Walka Dynamax! Leon, najpotężniejszy z nich wszystkich!” to widowiskowy batalistyczny seans, poruszający szereg motywów zasadniczych dla serii oraz jej przyszłości. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z najnowszym odcinkiem, możecie znaleźć go tutaj; siłą rzeczy, tekst zawiera spoilery. Zapraszam do lektury!
Sześć odcinków i pięćdziesiąt sześć dni to różnica pomiędzy ostatnim galarskim epizodem Pokémonów a tym, który właśnie się ukazał. Można by uznać, że prawie dwa miesiące to w tym wypadku dość długi czas oczekiwania, jednak powoli zdaje się uwidaczniać tu pewna strategia narracyjna. Raz jeszcze na wizytę w Galarze przeznaczono dwa ściśle związane ze sobą odcinki czy też odcinek dwuczęściowy, i raz jeszcze przedstawione zostają nowe postacie o kluczowym znaczeniu. Jednocześnie ponownie mają miejsce przełomowe rozwinięcia fabularne, a do tego odbywają się spektakularne starcia, zgodnie z charakterem najświeższego regionu Świata Pokémon. Jeżeli weźmiemy do tego pod uwagę także wyróżniającą się oprawę dźwiękową i graficzną, nietrudno może być o wrażenie, że metodą na ograniczony czas ekranowy Galaru okazało się “rozstawienie” na przestrzeni nowej serii krótkich, lecz niezapomnianych przygód pełnych odkryć, walk, emocji i Dynamaksu.

“Stołeczna” arena regionu stylizowana jest na różę – symbol Anglii oraz… nazwisko pewnego Galarczyka 😛
Wśród wspomnianych postaci najbardziej zauważalną zdaje się być Leon – pierwszy ludzki bohater z Sword i Shield, który zadebiutował w serialu we własnej osobie. Wybór ten nie stanowi raczej dzieła przypadku; niezwyciężony Czempion Galaru, a teraz też i Mistrz Świata to uwielbiany regionalny bohater, a także jedna z postaci z gier, które dane było nam poznać najwcześniej. Barwny wizerunek serialowego Leona zresztą niezawodnie przywodzi na myśl swój pierwowzór – zadbano tu nawet o przeniesienie na ekran różnorakich “wyróżników” w rodzaju jego “mistrzowskiego czasu” czy Charizard Pose, którą przybiera na koniec. Chociaż zachowanie Trenera po odniesieniu zwycięstwa można by określić jako bez zarzutu, wcześniejsze jego wypowiedzi zdają się za to ujawniać pewną arogancję, także pochodzącą najwyraźniej od “growego” Leona. W entuzjastycznego Czempiona wcielił się Daisuke Oono, czyli kolejny uznany seiyuu w coraz bardziej imponującej obsadzie Pokémonów 2019. Pod jego partnera, Charizarda głos podkłada z kolei znany nam już Kenta Miyake, czyli aktor… Giovanniego i Dragonite’a.


“Walka Dynamax! Leon, najpotężniejszy z nich wszystkich!” zawiera zróżnicowane rozwinięcia charakterologiczne, i nie wszystkie spośród nich przynależą do nowych kreacji. Tak właściwie to wręcz przeciwnie – seans uświetnia comeback dwóch klasycznych, jeśli nie kultowych bohaterów jeszcze z pierwszej serii anime. Aby “zainstalować” postać Leona skutecznie i wiarygodnie, konieczni byli tu przeciwnicy tak silni, jak to tylko możliwe, dzięki czemu zapewne Japończycy zdecydowali się na powrót Lance’a i Czerwonego Gyaradosa po ponad siedmiuset dwudziestu odcinkach nieobecności. Przegrana zawodników z Johto/Kanto ma do tego symboliczne znaczenie; stanowi ona swoiste przekazanie pochodni najnowszej krainie oraz wskazuje na jej dominującą pozycję w sferze trenerstwa, a szerzej także w anime ósmej generacji. Jako pocieszenie dla fanów smoczego duetu (do których się zaliczam :P) można by zauważyć, że gdyby turniej zorganizowany został w którymkolwiek innym regionie – czy też: gdyby nie sprzyjający Leonowi Dynamax – rezultat starcia byłby najprawdopodobniej odmienny.


Przedstawienie pierwszej “pełnoprawnej” trenerskiej walki w Galarze niewątpliwie zwraca na siebie uwagę, lecz nie jest ono jedynym, co najświeższa odsłona nowej serii ma do zaoferowania. W openingu znów mieliśmy okazję zobaczyć Zacian i Zamazentę – parę Legendarnych Pokémonów reprezentujących, odpowiednio, Miecz i Tarczę, w związku z czym możemy być już chyba zupełnie pewni ich wystąpienia w anime. Nawiasem mówiąc, podobne konotacje przedstawia sobą też Aegislash, czyli Ride Pokémon Dana, galarskiego sędziego oraz następnej ludzkiej postaci z gier, która dołączyła do grona bohaterów serii. Co więcej, niepokojąca i klimatyczna scena lotu do Wyndonu wprowadza Eternatusa – tajemniczą i ewidentnie potężną istotę, będącą prawdopodobnym kandydatem na jednego z głównych antagonistów Pokémonów 2019. Warto byłoby zaznaczyć też, że w stosunkowo poważnym i intensywnym odcinku nie zabrakło i lżejszych motywów. Widać to w zasadzie już w pierwszej… minucie seansu, ukazującej miniaturową, lecz doskonale wyreżyserowaną sekwencję humorystyczną. Umiejętnie budowane napięcie rozluźnia do tego momentami niezawodny w tej mierze Zespół R, wzbogacony o nowego komicznie niedorzecznego członka.
Najnowszy epizod anime ósmej generacji wywarł na mnie zdecydowanie pozytywne wrażenie. “Walka Dynamax! Leon, najpotężniejszy z nich wszystkich!” otwiera drugi rozdział galarskich podróży Gou i Asha w sposób odważny i efektowny, a także utwierdzający w przekonaniu, że scenarzystom nowej serii nie brakuje ani pomysłów, ani sposobów na wprowadzenie ich w życie. Stanowi on również interesującą obietnicę – chociaż jest to dopiero dwunasty odcinek, fabułą i stylistyką przypomina on bardziej koniec niż początek przygód w poprzednich regionach.
Zachęcam do dzielenia się swoimi wrażeniami!
Mata aou!
I mamy powrót Lanca, gdy tylko padło jego imię to wielu fanów wręcz zaczęło dyskutować jak to będzie wyglądać , choć dla mnie to tęsknię za walkami w Sun i Moon tam to było coś a tu jedynie wymienili się fektywnymi atakami, walka była dobra ale przed powiększeniem a potem już srednia. Leon wydał się nieco pyszałkowaty trochę.
Świetny odcinek. W ogóle bardzo oryginalna i ciekawa seria, każdy odcinek to coś nowego. Ash nie jest głupi jak to często było a raczej wygląda na doświadczonego trenera. Od dawna nie było tak równych i świeżych odcinkow. Sun and moon przy tym to pazdziez
Osobiście bardzo lubiłem Sun i Moon, jednak moim zdaniem nowa seria rzeczywiście jest jak na razie naprawdę niezła 🙂 Też zwróciłem na to uwagę – ukazanie Asha i Pikachu jako doświadczony zespół to bardzo fajna odmiana, a do tego dobrze pasuje do “bitewności” ósmej generacji.