Ya!
Drugi odcinek Pokémonów 2019 jest już za nami! Nie, żeby były tu szczególne powody do obaw, jednak anime ósmej generacji ani trochę nie traci tempa. Tak właściwie to wręcz przeciwnie – “Na skrzydłach Lugii, Ash i Gou!” to seans bogaty i zrealizowany z niemałym rozmachem. Co więcej, będąc drugą odsłoną serii, pełni w niej ważną funkcję – spaja ze sobą pierwszy odcinek, stanowiący wprowadzenie, i dalszą, bardziej “zaawansowaną” już część właśnie rozpoczynającej się opowieści. Zapraszam do lektury!
Gdybym miał zdecydować się na coś w rodzaju słowa-klucza dla omawianego epizodu, najprawdopodobniej byłoby to “nowość”. Można by spodziewać się, że podobne określenie będzie pasowało bardziej do premiery serii, lecz zdaje się ono nieco “kłócić” z jej oryginalnym charakterem – retrospekcyjnym i jakby trochę nostalgicznym. Choć do pewnego stopnia odnosi się to także do “Narodzin Pikachu!”, nowy odcinek nowej serii wprowadza cały zastęp nowości: nowe postacie, nowe miejsca, nowe rozwinięcia fabularne, nowe rozwiązania stylistyczne, nowe utwory muzyczne i nowe Pokémony. Innymi słowy – wnosi ze sobą silny powiew świeżości, potrzebny do nadania kształtu i definitywnego rozpoczęcia anime ósmej generacji. Warto też jednak wspomnieć, że i tym razem twórcy nie zapomnieli o tym, co klasyczne; widać to między innymi po zręcznym wykorzystaniu postaci Mimey’ego czy zrobieniu użytku z ponadczasowego żartu ze śpiącym Snorlaksem.

Wygląd nowej “kwatery głównej” bohaterów każe zastanowić się nad możliwymi powiązaniami jej gospodarza z Galarem
“Co się odwlecze, to nie uciecze” – wprawdzie niezorganizowanie Asha pozbawiło go okazji poznania Gou w trakcie Pokémonowego Obozu, lecz najwyraźniej “pisane” było im się spotkać. Oglądając japońskie zwiastuny telewizyjne nowej serii, można było odnieść wrażenie, że usposobienie orańskiego protagonisty będzie nieco inne – jak gdyby bardziej spokojne czy stonowane. Choć, jak się okazuje, Gou mogłoby być trudno opisać w taki sposób, nie jest to też “drugi Ash”; w rzeczywistości dwóch bohaterów dużo zdaje się zarówno łączyć, jak i dzielić. Obaj odznaczają się zaangażowaniem i entuzjazmem, a także bezustannie podążają za marzeniami związanymi z Pokémonami, które uwielbiają. Z drugiej jednak strony empirycznie nastawiony Ash kieruje się w dużej mierze instynktem i emocjami, podczas gdy bardziej racjonalny Gou polega raczej na wiedzy i analizie sytuacji; kiedy pierwszy uśmiecha się i przytula do Lugii, drugi rozważa budowę Legendarnego Pokémona i robi mu zdjęcia. Jakby nie spojrzeć, “wiejski” i “miejski” protagonista tworzą razem obiecujący duet – żywy i sympatyczny, a do tego stwarzający scenarzystom prawie że nieograniczone możliwości.

“Świat pełen marzeń i przygód czeka!”
Niezwykła i ożywcza atmosfera epizodu mogłaby okazać się niełatwa do osiągnięcia bez postaci Lugii. Potężny, majestatyczny i owiany tajemnicą, strażnik mórz Świata Pokémon zdaje się być doskonałym wyborem dla uświetnienia pierwszego spotkania Asha i Gou; pasują tu także jego powiązania zarówno z wodą, jak i powietrzem. Poprzednio kluczową rolę przyznano mitycznemu Mew, teraz za to legendarnej Lugii, i choć stoi za tym zapewne chęć odpowiedniego otwarcia serii, sytuację tę można by zinterpretować też jako zapowiedź licznych wystąpień podobnych Pokémonów. Nie są to jednak jedyne stworki, których animatorzy się nie “boją” – już w “Narodzinach Pikachu!” mieliśmy okazję oglądać bardzo liczne gatunki ich “zwykłych” przedstawicieli, nieraz w grupach, niektóre wykorzystane bardziej fabularnie, inne bardziej stylistycznie. “Na skrzydłach Lugii, Ash i Gou!” rozszerza to spektrum, prezentując Pokémony spoza Kanto, czego zresztą można było spodziewać się po zmianie miejsca akcji na portową Oranię. Po raz pierwszy wystąpiły też stworki z Galaru – zaszczyt pierwszeństwa przypadł “uroczemu” Yamperowi, zaś w inspirowanym mechaniką z Sword i Shield Raid Battle wziął udział “fajny” Corviknight.

Świetnie uchwycone spojrzenie Lugii uzewnętrznia jej cechy – mądrość i opanowanie – oraz nastrój – zaciekawienie nie całkiem pozbawione rozbawienia
Jako że po raz pierwszy znalazły się tu one oba i “na swoim miejscu”, przyjrzyjmy się openingowi i endingowi Pokémonów 2019. Czołówka serii – mocne i podniosłe “One, Two, Three” – to utwór produkcji popularnego utaite Mafumafu. Pierwsza jego aranżacja (mają być kolejne!) została wykonana przez duet After the Rain, współtworzony przez Mafumafu i innego utaite Soraru. Nawiasem mówiąc, obaj są płci męskiej – “żeński” śpiew utwór zawdzięcza szerokiemu zakresowi głosu swojego autora. Końcówka to z kolei rytmiczne, chwytliwe “Pokémon Shiritori”, wyprodukowane przez Junichiego Masudę z Game Freaka. Za samą piosenkę odpowiada niejaki Pokémon Music Club – “Klub Muzyczny” wspomniany w tekście. Tytułowa gra shiritori rzeczywiście może pomóc w nauce japońskich nazw Kieszonkowych Stwórków, lecz, co dość ironiczne, ten element kulturowy raczej nie zostanie zachowany w angielskim dubbingu. I ten utwór, można podejrzewać, “ewoluuje” – w końcu jest to “wersja od Pikachu do Mew”. Opening i ending anime ósmej generacji nie są dziełem przypadku – z serią łączą je chociażby kreatywność, zmienność i dynamiczność.

Druga taneczna sekwencja “One, Two, Three” prezentuje między innymi Kikunę i Renjiego – postacie, które w swoim debiucie nie zrobiły… zupełnie nic 😛
Prawdę mówiąc, najnowszy odcinek nie spodobał mi się aż tak bardzo jak poprzedni, jednak nie zmienia to faktu, że można powiedzieć o nim wiele dobrego. Table-setting phase nowej serii zostało zamknięte sprawnie i efektownie, dzięki czemu nic już nie stoi na przeszkodzie wspólnych przygód pary protagonistów. Do tego “Na skrzydłach Lugii, Ash i Gou!” dobrze rokuje, jeśli chodzi o walki Pokémon – w tym momencie jest już w zasadzie jasne, że ich choreografia oraz oprawa muzyczna i graficzna nie są czymś, co powinno zawieść nasze oczekiwania.
Zachęcam do dzielenia się swoimi wrażeniami!
Mata aou!
I tutaj po\najemy naszego Gou, już od tego momentu zaczął sobie naliczać albo plusy, albo minusy u niektórych. Sama jego postać przypomniała mi z początku połączenie Comwaya z DP i Clemonta. Po odcu było już widać że nasz nowy kolega będzie szedł pod kątem logiki.
Dobry opis odcinka. Samo anime w tym tygodniu też było niezłe. Całe szczęście zmieniono twarz Asha na coś bardziej przystępnego, nie jest tak dobrze jak przy xy, ale o niego lepiej niż przy sun moon.
Dzięki 😛
Też mam wrażenie, że teraz wygląda lepiej. Osobiście bardzo lubiłem styl graficzny Sun i Moon, ale to akurat jego “oblicze” nie było aż tak udane 😛
Uwielbiam twórczość Mafumafu. Ogólnie kiedy dowiedziałem się, że opening do pokemonów będzie aranżowany przez niego (a w zasadzie myślałem, że jedynie przez niego, ale to inna sprawa xD), to się “jarałem”. Z niecierpliwością czekałem na tę piosenkę. Nie zawiodłem się, choć przyznam, że spodziewałem się czegoś ciut lepszego, ale i tak sądzę, że jest to najlepszy opening jaki w ogóle powstał w dziejach pokemonów :p
Mi też się on bardzo podoba, i jak tak o tym myślę, to chyba rzeczywiście nie natrafiłem jeszcze na lepszy. Jestem autentycznie ciekaw, czy uda im się go “przebić” w trakcie trwania tej generacji 😛