Ohayou!

Dwudziesta czwarta odsłona Pokémon Journeys jest już za nami 🙂 “Zespole R! Zrób sobie przerwę!” to wyrazisty, pomysłowy epizod, skoncentrowany na wyjątkowej relacji łączącej Asha i Pikachu oraz kwartet Zespołu R. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z najnowszym odcinkiem, możecie znaleźć go tutaj; siłą rzeczy, tekst zawiera spoilery. Zapraszam do lektury!

Upływ czasu w anime Pokémon to kwestia raczej niejasna i otwarta na interpretację, nie jest więc możliwe dokładne stwierdzenie, ile już tak właściwie trwa “znajomość” pary z Alabastii z Jamesem, Jessie, Meowthem i później także Wobbuffetem. Mimo to jednak próby przywłaszczenia sobie Pikachu, które przestępcy podejmują z niesłabnącą determinacją, mają miejsce od ponad tysiąc stu epizodów, w związku z czym można by uznać, że pierwsza para bohaterów i odpowiadający im (anty)złoczyńcy zdążyli poznać się już dość dobrze. Podróże Asha i “praca” Zespołu zaowocowały interakcjami najróżniejszego charakteru, wśród których przeważają wprawdzie walki i konfrontacje, lecz widoczne są też momenty współpracy czy nawet empatii lub zrozumienia pomiędzy nimi. W konsekwencji najnowszy seans zdaje się bardziej odświeżać jeden z aspektów stosunków kluczowych postaci serialu niż wprowadzać do nich wcześniej niewidziany element, z drugiej jednak strony podobna sytuacja ukazana została w obecnej serii po raz pierwszy, a do tego postanowiono uczynić ją czymś w rodzaju motywu głównego odcinka.

Kwartet występuje tu w roli niecodziennej i niestandardowej, czego, alternatywnie, nie można by powiedzieć (do końca) o Matori. Ósmogeneracyjny debiut bezwzględnej sekretarki Giovanniego zdaje się być potwierdzeniem, że i teraz będzie ona pełniła bardziej aktywną czy znamienną funkcję, która z kolei stanowi swoistą kontynuację jej działalności z drugiej połowy serii Sun i Moon. Pewną nowością jest za to podstępność czy nieuczciwość, jaką zaprezentowała tu sobą liderka Matori Matrix; nieskuteczna ostatecznie intryga, mająca na celu odsunięcie grupy Jessie od planowanej machinacji, zdaje się opierać na kłamstwie oraz wykorzystaniu ich lojalności względem szefa. Niezmiennie staranną kreację kryminalistki zawdzięczamy między innymi świetnie ułożonej i wykonanej grze aktorskiej jej seiyuu, które to stanowisko w dalszym ciągu zajmuje Kiyomi Asai. Swojego rodzaju zagadkę stanowi przyczyna, dla której jest to jej jedyna ludzka rola w Pokémonach; biorąc pod uwagę tendencję OLM do przydzielania swoim aktorom dużej ilości bohaterów oraz umiejętności Asai, można by spodziewać się tu nieco innego układu.

Kwartet Zespołu R zdaje się uważać siebie samych za przestępców odmiennych od reszty — jak utrzymują, służą oni “dobremu złu”, nie zaś “złemu złu”. Opinia ta, jakkolwiek niepozbawiona ironii, ma też swoje uzasadnienie; JJM, jak nazywają ich czasem anglojęzyczni fani, nieraz kierują się (poza nastawieniem na zysk :P) współczuciem czy chęcią pomocy, a do tego trudno byłoby zaprzeczyć, że jednoczy ich silna więź i wzajemne zaufanie. Drugie oblicze pokémonowej mafii stanowi kompletną w zasadzie odwrotność barwnej drużyny złodziei, współtworząc jednostkę niewątpliwie silną, zdyscyplinowaną i skuteczną, lecz także brutalną i pragmatyczną. W “Zespole R! Zrób sobie przerwę!” kontrast ten przedstawiony został w całej swojej okazałości; widać go wyraźnie nie tylko po zachowaniu członków obu grup, ale też po zastosowanych rozwiązaniach graficznych i dźwiękowych. Sekwencje z udziałem Matori Matrix skonstruowane zostały zauważalnie inaczej niż te, które wyróżniają kwartet, włącznie ze stopniem zbliżenia “kamery” do bohaterów czy kątami, z których ich oglądamy, a także doborem utworów.

Frontalne ujęcie ponurych agentów Zespołu jasno wskazuje ich jako osoby nieprzyjazne oraz niebezpieczne

Raz jeszcze odróżniając się od swoich bardziej profesjonalnych “kolegów”, Wobbuffet, Meowth, James i Jessie to postacie wysoce komiczne, których wystąpienia prawie że zawsze pełne są żartów o niezwykłej różnorodności. Najświeższy odcinek nie stanowi tu różnicy, robiąc niemały użytek między innymi z ponadczasowej nieumiejętności rozpoznawania kryminalistów, którą odznaczają się Ash i jego towarzysze, ewidentnie łącznie z Gou. Na uwagę zasługiwać zdają się ponadto nie mniej klasyczne, kreatywne akcenty humorystyczne związane z gatunkiem Magikarpa i reputacją, jaką się on “cieszy”. Interesującą perspektywą jest też ewolucja drugiego gigantycznego stworka Gou; jako że jest on kilkukrotnie większy i (na swój sposób) silniejszy od pozostałych Magikarpów, przemiana w Gyaradosa uczyniłaby go zapewne wyjątkowo imponującym Pokémonem i nieocenionym towarzyszem. Odmienne podejście twórców mogłoby z kolei przyznać mu miniaturowy rozmiar po ewolucji, co zresztą pasowałoby do jego kreacji, która, jakby nie spojrzeć, gra na oczekiwaniach widzów oraz posiadanej przez nich wiedzy.

Nietrudno byłoby o wrażenie, że Lord z Kurortu Wypoczynkowego stanowi przewrotne nawiązanie do alolańskiego Pana Jeziora

Najnowszy epizod anime ósmej generacji jak najbardziej spodobał mi się. Samo już efektowne przywrócenie postaci Matori i jej elitarnego oddziału wystarczyłoby w sumie dla uznania “Zespole R! Zrób sobie przerwę!” za udany seans, lecz wcale nie jest to jedyne, co ma on do zaoferowania. Druga wizyta protagonistów i antagonistów w Sinnoh zawiera jeszcze chociażby doskonale wyreżyserowaną, kilkuetapową konfrontację, która, zważywszy jej zaskakującą “konkretność” oraz nadal dość wczesny etap serii, zdaje się być tu niemalże nie na miejscu.

Zachęcam do dzielenia się swoimi wrażeniami!

Mata aou!