Cześć! Jestem Natix, nowa redaktorka. W dzisiejszym artykule chciałabym Wam powiedzieć o tym, co mnie jako osobę interesującą się Pokemonami strasznie denerwuje, kiedy czytam komentarze do odcinków. Zazwyczaj sama się na ten temat nie wypowiadam, jednak tym razem chcę wyrazić moją subiektywną opinię z nim związaną. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć o rozwoju anime Pokemon.

Sama wiem, że to anime uległo kolosalnym zmianom, szanuję też Wasze zdanie, ale myślę, że szukanie wszędzie błędów jest trochę niemiłe. Oczywiście biorę pod uwagę, że nie każdemu musi się wszystko podobać. Właśnie to skłoniło mnie do wypowiedzenia się na ten temat. W poniższym artykule przedstawię wam wady, jak i zalety każdej generacji w moim odczuciu.

Zacznę od regionu, w którym poznajemy Asha, Pikachu, Pokemony, Misty i Brocka, Zespół R (o nich wypowiem się osobno), Kanto – czyli generacji pierwszej. Bardziej doświadczeni niż 10-latek liderzy sal są przeze mnie zinterpretowani na kilka sposobów: mentorów, przyjaciół, a nawet rodzinę. Dzięki temu i relacjom między nimi można z przyjemnością oglądać i wczuwać się w ulubionych bohaterów. To nadaje naprawdę pozytywnej atmosfery. Krok po kroku obserwujemy jak postacie ładnie się rozwijają. Głównie obserwujemy rozwój Asha, jednak moim zdaniem jego podróżni przyjaciele po przejściu takiej długiej drogi zrobili ogromny krok, chociażby dlatego, że dzięki tej podróży udało im się odnaleźć swój cel. Przykładowo Misty zdecydowała się poprowadzić salę Azurii za swoje siostry. Przy okazji poznajemy też aż 151 (razem z Mew i Mewtwo) stworków, które większość Pokefanów zna na pamięć lub chociaż kojarzy. No sami przyznajcie, że nawet z gier kojarzycie takie pokemony jak np. Pikachu (ja go poznałam w Pokemon Go przy jakimś evencie i nazywałam ,,Żółtym Stworkiem z Czerwoną Czapeczką”), Eevee czy Charmanedera. Były to stworki bardzo ciekawie zrobione, bo nie były przesadzone. Mam tu na myśli to, że teraz po 8 generacjach, dużo pomysłów na wzory Pokemonów wzorowanych na zwierzętach mogą się kończyć ze względu na ich ilość. Właśnie za to najbardziej szanuję tą generację. Chociaż pewnie jak każdy z Was, mam kilka potworków, których nie lubię, ale to za chwilkę.

Kreska jak na pierwsze podejście całkiem dobra. Wyraźna, ale nie na tyle, by odciągała wzrok od całej sylwetki. Poboczne postacie takie jak np. Gary całkiem przyjemnie zrobione. Opening (wersja w języku polskim) jest bardzo dobrze zrobiony, melodia chwytająca za serduszko (serio, ja po 4 letniej przerwie od Pokemonów, w dalszym ciągu ją pamiętałam), a jego tekst z łatwością wchodzi do głowy. Przy niektórych odcinkach trudno się nie zaśmiać. Za przykład podam tu odcinek 25 pt. ,,Primeape idzie na banany.”, w którym Ash złapał Primeape, albo przy kolejnym 26 ,,Pokemony w krainie zapachów.”, w którym chłopiec z Alabastii przebrał się za dziewczynę, tutaj śmiałam się prawie cały czas. Więcej plusów raczej nie jestem w stanie wyszukać, teraz zajmę się złą stroną medalu. Niestety, ale muszę wspomnieć o kresce mimo tego, że mi się ona podoba. Jest ona zarówno wadą jak i zaletą, gdyż nie jest po prostu jeszcze tak dopracowana, jak w tej chwili (wiem, że w momencie, gdy anime powstało nie było jeszcze tak zaawansowanej technologii, jak obecnie, mimo wszystko uznaję to za taki malutki minusik). Wygląd miast niestety, w porównaniu chociażby z ich wyglądem z teraz, jest mniej naturalny. Zachowanie Asha w pierwszej generacji jest dosyć zrozumiałe, jednak dosyć drażniące, gdy np. krzyczy. Przez to, że w Polsce jest dubbingowany przez kobietę, jego głos jest taki bardziej “ostry” dlatego jak dłużej słucham odcinków z tamtych sezonów potrafią mnie boleć uszy i głowa (oczywiście nie zarzucam nic aktorce głosowej). To samo mam do zarzucenia Misty. Co do samych Kieszonkowych Stworków, wspominałam, że kilku nie lubię. Powód jest jeden – po prostu nie mój gust. Mam tu na myśli takie potworki jak np. Slowpoke, Slowbro, Exeggcute, Exeggutor.

Anime miało się skończyć po 1,5 rocznej emisji, jednak ze względu na dużą popularność było kontynuowane. Niestety ślad po tym został w 2 sezonie, czyli w odcinkach dotyczących podróży po Orange Islands (Archipelag Wysp Pomarańczowych), który jest zrobiony trochę “na szybko”, dlatego można odczuć, że jest takim trochę zapychaczem.
Wypowiedź o generacji pierwszej zamknę wzmianką o walkach Pokemon. Ataki pokemonów się nieco różniły, od tych, które znamy teraz. Przykładowo Hiper Promień był nazywany np. Hiper Chwytem (77 odcinek sezonu pierwszego: ,,Runda pierwsza rozpoczęta”) lub Ostry Liść był nazywany Ostrzami Liści. Walki w salach odbywały się w formacie 3vs3. Natomiast w ligach w zależności od etapu 3vs3 lub 6vs6. Obecnie walki eliminacyjne w ligach odbywają się zazwyczaj w formacie 1vs1, a dopiero późniejsze poziomy odbywają się w wyżej wspomnianych formatach.

Do następnej generacji czyli regionu Johto, mam podobne odczucia, nie było tutaj większych zmian. Pokemonów było już 251, czyli o 100 więcej. Dodam tylko jako ciekawostkę, że właśnie w tym okresie zostały wprowadzone pierwsze shiny Pokemony, a główny bohater złapał Shiny Noctowla. Dodatkowo właśnie w tej generacji, w ligowej bitwie 6 na 6 10-latek pokonał swojego rywala, Gary’ego. Moim zdaniem była to najlepsza bitwa Pokemon w oryginalnej serii. Nie będę się tutaj więcej rozpisywać, gdyż jak już wspomniałam w moje zdanie jest takie samo co przy Kanto, postacie są te same, poza tym jest to jedyna generacja, w której Ash nie zostawia na start swoich Pokemonów. Dlatego też przejdę do trzeciej generacji i regionu Hoenn.

Oczywiście w tej generacji dochodzą kolejne stworki – jest ich już 386. Tutaj jest już o czym pisać. Nowy region, nowe postacie towarzyszące Ashowi – May i Max. Po raz pierwszy główny bohater zostawia wszystkie stworki u profesora Oak’a, a jego wizerunek zostaje zmieniony. Dzięki temu zabiegowi można odczuć, że jest dojrzalszy niż wcześniej. Podczas bitew wydaje mi się bardziej opanowany, chociaż jeszcze denerwuje się w momencie przegranej. Przykładowo w odcinku 20 sezonu szóstego, rozzłościł się, gdy z jego winy Treecko przegrał walkę ze świeżo wyewoluowanym Hariyamą Brawly’ego. Ogromną radość mi sprawił fakt, iż w odcinku 3 szóstego sezonu Max rozpoznał chłopca z Pikachu i wspomniał o jego udziale w Srebrnej Konferencji (Liga Johto). Do anime zostaje wprowadzony nowy rodzaj współpracy z potworkami: Konkursy Pokemon, polegające na podkreśleniu piękna swojego pokemona. Z początku nie podobało mi się to, ale teraz uważam, że to był dobry pomysł. Myślę, że to sprawiło, że stało się ono bardziej uniwersalne i pokazało, że nawet w świecie Pokemonów pracuje się ze stworkami w różny sposób. Tak samo jest w naszym świecie, zwierzęta mogą być wykorzystane w najróżniejszych dyscyplinach. Przykładowo konie można wykorzystać do jazdy klasycznej, czyli rodzaju jeździectwa, który jest bardziej znany w krajach Europy, jednak można też spotkać się z osobami jeżdżącymi w stylu western. Oba sposoby wykorzystywania koni pod siodłem można spotkać oczywiście na całym świecie. Pojawiają się zespoły Magma i Aqua dążące do kontroli nad legendami regionu: Kyogre’m i Groudonem. Grafika tutaj jest lepsza niż w poprzednich generacjach, miasta zaczynają wyglądać jak prawdziwe, zostają nawet dodani przechodnie.

Już w 4 odcinku, w tym samym sezonie do podróżnych dołącza Brock i zostaje mentorem całej trójki. Jedna z ciekawszych pobocznych postaci, Drew, już od kilku pierwszych chwil w anime został przeze mnie zapamiętany. Miał ciekawy charakter, z jednej strony miły, a z drugiej arogancki. Jednak najbardziej zapadła mi w pamięć scena z odcinka pt.: ,,Niezapomniana lekcja” (,,The Unbeatable Lightness Of Seeing”) sezonu 9, w której zielonowłosy chłopak postanowił pocieszyć May po porażce na Wielkim Festiwalu. Ogólnie w niemal 5 letniej przerwie od Pokemonów najbardziej zapadły mi w pamięć odcinki z 6 sezonu (siódmego wtedy nie obejrzałam). Do 3 generacji należą też moje ulubione openingi (w języku angielskim). Nie podobały mi się jednak kłótnie pomiędzy May i Maxem. Oczywiście takie rzeczy są nieuniknione przy całodobowym przebywaniu ze sobą i całkiem normalne, ale osobiście nie lubię takich scen.
Z walk Pokemon, bardzo mi się podobała ta z Morrisonem. Mimo iż rudowłosy chłopak przegrał, uważam, że był godny zapamiętania. Widać było, że bardzo mu zależało na jego stworkach oraz przyjaźni.

Teraz przejdę do jednej z moich ulubionych generacji, czyli 4 i regionu Sinnoh. Poznajemy tutaj Dawn, która w przeciwieństwie do May, od samego początku doskonale wie co chce robić. Podążała śladami swojej mamy, by móc zostać najlepszą koordynatorką. Kreska tutaj mi się bardzo podoba. Widać to, jak mocno anime się rozwinęło od pierwszej generacji. Miasta już mają w sobie jakiekolwiek życie. Konkursy Pokemon były bardziej dopracowane, dodano specjalną kapsułę na pokeball i nalepki, dzięki czemu wyjście na scenę było jeszcze bardziej niesamowite. Ponownie spotykamy Brocka w roli mentora, ciekawe postacie poboczne np. Cynthia. Tutaj możemy też zobaczyć kilka  starych Pokemonów Asha np. Totodile’a i Bayleefa. Powraca kilka starych postaci takich jak Gary czy Brandon.

Wręcz idealną myślą było to, że Ash wziął parę razy udział w niecodziennym dla siebie sposobie pracy ze stworkami. Myślę, że fajnie było widzieć, jak wykorzystuje ruchy wymyślone pod pokazy w swoich walkach o odznaki. Za przykład posłuży mi kontratarcza, wykorzystana w sali liderki typów duchowych – Fantiny. Spodobał mi się pomysł z pokazaniem kontaktu Mistrzyni Sinnoh – Cynthii z innymi trenerami, chociażby przez przyjęcie przez nią wyzwania od Paula. Zespół Galactic – wspaniale wprowadzony, ciekawie zrobiony. Ich celem było stworzenie całkiem nowego świata używając Dialgi, Palki oraz Trójcy z Jezior – Azelfa, Uxiego i Mesprita . Swoją drogą, Strażnicy Jezior tomoje ulubione legendy dla tego regionu, ponieważ jako jedyne nawiązali kontakt z naszymi bohaterami. Właśnie przez ilość akcji ten sezon tak bardzo polubiłam. Doszły tutaj kolejne stworki, dzięki czemu PokeDex liczył 493 Pokemony! Jedną z niewielu wad dla tej generacji jest w mojej ocenie zachowanie Paula. Jest negatywną postacią, przez co strasznie ciężko go zrozumieć. Dodatkowo przypomina mi osoby, które traktują zwierzęta jako zabawki, a ja na tym punkcie jestem uczulona. Spójrzcie chociażby na to, że próbował wymusić na Chimcharze coś, czego on nie był w stanie zrobić – czyli jego specjalną umiejętność, Pożar. Nie lubię gdy ktoś kogokolwiek tak traktuje. Niestety Sinnoh nie może się też pochwalić openingami (wersja polskojęzyczna), gdyż w moim rankingu znajdują się nisko. Nie mam żadnego powodu, po prostu nie mój gust, chociaż ostatnie intro jeszcze ujdzie. Nie lubię też starterów z tego regionu. Jak jeszcze ich pierwsze formy są całkiem okej, tak ostatnie formy nie podobają mi się ani trochę.
Tutaj myślę, że najlepszą bitwą i najbardziej oczekiwana była ta między Ashem a Paulem. Mimo że za chłopakiem z fioletowymi włosami nie przepadam, muszę przyznać, że dobrze walczy.

To wszystko, o czym chciałam Wam powiedzieć. Nie wspominałam tutaj zbyt dużo o organizacjach takich jak Zespół R, bo myślę, że lepiej będzie omówić je osobno, w następnych artykułach.

Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście w czasie czytania mojego tekstu. Piszcie co wy na ten temat myślicie. Dodatkowo, jeśli macie do zaproponowania jakiś temat, który Was interesuje, to śmiało możecie go proponować!

Do zobaczenia za dwa tygodnie!

 

Źródła zdjęć: Bulbapedia, film ,,Lucario i tajemnica Mew.”(1:24:04)