Cześć! Dzisiaj przychodzę do Was z drugą częścią artykułu o mojej opinii na temat anime Pokemon. Dwa tygodnie temu wypowiedziałam się o czterech pierwszych generacjach Pokemon, dlatego dzisiaj zajmę się omówieniem pozostałych. Miłego czytania!
Z góry informuję, że w artykule mogą pojawić się spoilery.
Dzisiejszą listę otworzy generacja piąta i Unova. W opinii wielu Pokefanów była to najgorsza seria, jaką wypuścili twórcy Kieszonkowych Stworków. Ostatnio zaczynałam od zalet, dlatego postanowiłam, że tym razem najpierw będę omawiała wady poszczególnych serii. Jesteśmy w pierwszym odcinku piętnastego sezonu, wszystko idzie dobrze do momentu walki Asha z Tripem. Niestety nie można było przejść koło tego obojętnie, gdyż Pikachu chłopca z Alabastii przegrywa walkę ze Snivy’m. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że zielony Pokemon dopiero zaczynał swoją podróż, a nasza elektryczna mysz startowała w kolejnej walce. Równie mocno irytowało mnie zachowanie głównego bohatera, którego postawę można odebrać jak gdyby dopiero zaczynał swoją podróż, a nie właśnie zwiedzał 5 region. Przykładowo nie wie, że przed złapaniem Pokemona powinno się najpierw stoczyć z nim walkę, żeby go zmęczyć. Jeszcze na chwilkę wrócę do Tripa, ale tym razem chodzi mi o jego charakter. Wytykał Ashowi to, że pochodzi z innego regionu niż on, był strasznie nieprzyjemny. Jednak niestety odzwierciedla to, co się dzieje w naszym codziennym życiu. Mimo wszystko myślę, że najbardziej wszystkich dobił fakt, że Ash odpadł w ćwierćfinałowej ligowej walce, tak na prawdę 5 vs 6. Ostatni taki pół-minus to Iris. Moim zdaniem jest ona bardzo ciekawą postacią, tylko że z jakiegoś powodu twórcy kompletnie nie wykorzystują jej ogromnego potencjału. W końcu nawet pokonała ze swoim Pokemonem – Excadrillem – Asha i jego Pikachu. Dodatkowo w anime dowiadujemy się, że została wybrana na liderkę sali typu smoczego w mieście Opelucid, a np. w grach już nią jest. Jednak bardzo denerwuje mnie to, że prawie cały czas krzyczy albo nazywa kogoś dzieciakiem, tylko dlatego, że ktoś czegoś nie wie.
Uważam, że wbrew pozorom ta generacja nie ma aż tak wiele minusów. Powiem nawet, iż jest ich tutaj dość umiarkowana ilość. Temat wad uważam za zakończony, dlatego teraz przejdę do zdecydowanych zalet tej generacji. Już na wstępie Unova zachwyciła mnie prześlicznymi, uroczymi starterami, czyli Snivy’m, Tepigiem i Oshawottem. Totalnie się w nich zakochałam, gdy tylko je zobaczyłam. Są małe i mają przepiękne kolory, które sprawiają, że ciężko oderwać od nich wzrok. Gdybym była na miejscu początkującej trenerki, na pewno miałabym problem z wybraniem sobie jednego. Już teraz go mam! Poza tym seria Black and White może pochwalić się aż 156 nowymi potworkami! Większość z nich jest całkiem fajna np. Lillipup czy Blitzle. Bardzo podobała mi się postać N’a. Jego charakter został wykreowany po prostu genialnie! Z jednej strony tajemniczy, a z drugiej miły, sympatyczny. Dzięki takiej mieszance sceny z nim nie były nudne czy przytłaczające. Jednak uważam, że największym atutem tej serii są wspomnienia o starych Pokemonach Asha. Przykładowo w odcinku pt. ,,Ogniste spotkanie po latach” wspominamy historię Charizarda, cała uwaga jest skupiona głównie na nim. Jednak w odcinku w międzyczasie są też takie stworki jak Bulbasaur, Squirtle czy Primeape. Wspomnienia o kantyńskich odznakach czy o Misty i Brocku. Przecież to było wspaniałe! Jeszcze w innych odcinkach spotykamy Clair, czyli liderkę sali Blackthorn z Johto, a jeszcze w innym znajdziemy wzmiankę o Caterpie. Nie można pominąć wiadomości o cudownej kresce, którą możemy podziwiać przez całe 3 sezony. Jest przyjemna dla oka i bardzo wyraźna. Moim zdaniem to była najlepiej zrobiona kreska w tym anime. Openingi (polskojęzyczne) uważam za całkiem znośne. Chociaż teledyski w nich nie są w moim guście. Podobał mi się charakter tutejszej złowrogiej organizacji, czyli Zespołu Plasma. Jego celem na początku było „uwolnienie” Pokemonów od trenerów, poprzez manipulację trenerem albo poprzez kradzież. Jednak później ich celem stało się rządzenie Unovą przy pomocy Kyurema. Z walk Pokemon uważam, że najbardziej warta zwrócenia uwagi była ta z Roxie. Była naprawdę bardzo silna i mogłam odczuć, że doskonale wie co robi. W końcu pokonała 5 Pokemonów Asha za pomocą jedynie 3 swoich.
Teraz przejdę do moim zdaniem najlepszej generacji tego anime jaka powstała, czyli szóstej i regionu Kalos. Jak przy poprzedniej generacji, tym razem zacznę od wad, które możemy znaleźć w tej serii. Głównie mam w nich na myśli Wystawy Pokemonów. Polegały one na ukazaniu piękna swojego stworka, tylko że bez pokazowych walk, tak jak to miało miejsce w przypadku Konkursów Pokemon, przez co w moim odczuciu były nudne. Ich dodatkowym minusem było to, że mogą w nich brać udział jedynie kobiety.
Dobra, jak już wskazałam kilka minusów, to czas się zabrać za zalety serii! Pierwsze co możemy zauważyć, to wyraźna zmiana zachowania Asha. Był zdecydowanie dojrzalszy niż wcześniej, bardziej opanowany, posiadający trochę większą wiedzę. Myślę, że gdyby nie obecność Clemonta, na spokojnie można by było go nazwać wręcz mentorem dla Sereny i Bonnie. Jak już jesteśmy przy towarzyszach chłopca z Pikachu, to o nich też powiem kilka słów. Całą drogę obserwujemy jak te postacie się rozwijają, podejmują decyzje dla dobra ich samych czy Pokemonów, uczą się. Zacznę od najmłodszej podróżniczki, czyli Bonnie. Myślę, że jak na swój wiek była dość dojrzała. W końcu to ona uwolniła Miętusia od działania maszyny. Właśnie to był moment, w którym pokazała, jak bardzo się zmieniła w ciągu całej serii. Dodatkowo dzięki temu możemy dostrzec to, jak silną więź nawiązała z tym Pokemonem. Mimo wszystko, artyści zachowali jej dziecięcy urok np. chęć chodzenia szybciej spać. Jej starszy brat, czyli Clemont, cały czas dążył do tego, by jego wynalazki były jak najlepsze. Udawało mu się je stworzyć, a nawet spełniały swoją funkcję, tylko niestety ulegały eksplozji. Jednakże nie można tego powiedzieć o wszystkich, w końcu np. „Ramię Aipoma” działało nienagannie. Dodatkowo muszę wspomnieć, że to on powstrzymał maszynę zespołu Flara. Według mnie, to rodzeństwo nawiązuje trochę do May i Maxa, ponieważ w generacji 3 był poprowadzony podobny wątek. Natomiast Bonnie nie przypomina mi tylko May, ale swoją fryzurą według mnie nawiązuje do Misty. Została już tylko Serena, o której nie będę się już rozpisywała.
Wspomnę tylko, że jest to jedyna Pokegirl, która od dawna wiedziała, którego startera wybierze, czyli Fennekina. Na końcu serii pokazała swoją zmianę tym, że sama zorganizowała w Lumiose pokazowy występ. Dzięki niemu zrozumiała, co w rzeczywistości chce osiągnąć, biorąc udział w wystawach, a to zadecydowało o decyzji wyprawy do Hoenn. Kolejną ogromną zaletą tego anime jest wspaniała kreska. Dzięki niej możemy zobaczyć, jak bardzo twórcy rozwinęli się graficznie. Delikatna, ale jednocześnie wyraźna i nieprzytłaczająca animacja postaci, jak i otoczenia. Miasta nabierają życia, po prostu można je aż odczuć. Można też zauważyć rozwój pod względem muzycznym. Intra (w języku polskim) były bardzo dobre i przemyślane. W tej generacji łącznie było już 721 stworków, a dodatkowo została wprowadzona Mega Ewolucja, której można poddać 48 potworków. Ostatnia rzecz, jaka mi została tutaj do omówienia to walki Pokemon. Oczywiście najważniejszą była bitwa w finale ligi Kalos z Alainem. Co ciekawe jest to też jedyna generacja, w której Ash na końcu nie pokonuje swojego rywala. Może jest szansa, że się z nim jeszcze spotkamy?
Kolejną generacją, jaką Wam opiszę jest 7, czyli Alola. Oczywiście i tutaj na początku powiem o minusach tej serii. Zacznę od grafiki, kreska tutaj jest po prostu brzydka. Przez nią odniosłam wrażenie, że bohater jest zrobiony krzywo, a samo anime wydawało mi się w tym momencie bajką dla malutkich dzieci (jak po raz pierwszy włączyłam odcinek Aloli to zastanawiałam się, czy dobry filmik kliknęłam). Na miejscu twórców zdecydowanie zostawiłabym którąś z poprzednich dwóch generacji. Zespół Czacha uważam za słaby w porównaniu z pozostałymi zespołami. Ja rozumiem, że wrogie zespoły mają być zabawne, ale tutaj im to po prostu nie wypaliło. Nawet mój kuzyn powiedział, że woli np. Zespół R z charakterem, jaki mieli zrobiony w Unovie. W końcu to mają być czarne charaktery! Jedyną postacią w tym zespole, która moim zdaniem jest warta uwagi, to Guzma. Odznaczał się większą powagą niż reszta załogi, a jego „podwładni” mieli do niego większy respekt. Ostatnim minusem dla Aloli, ale trochę większym jest Liga Pokemon. Battle Royale to był w sumie nie najgorszy pomysł, ale niektórzy tak jak np. Jessie i James mogli przestać z boku większość walk. Mogłoby się to odbywać np. w formacie normalnej Battle Royale, czyli w jednej walce, walczą 4 osoby. Jeśli dobrze rozumiem, to miało być zamiast eliminacji. Później nadchodzi czas na bitwy najlepszej 16, odbywające się w formacie 1 vs 1, a następnie na finałowe… 3 vs 3. Uważam, że skoro można było zorganizować bitwę pokazową w formacie 6 vs 6, to można było zrobić to samo w późniejszych etapach ligowych walk. Ostatnią wadą tej generacji są moim zdaniem openingi (polskojęzyczne), które po prostu nie są w moim guście.
To teraz może kilka plusów tej generacji. Dotychczasowe serie Pokemonów skupiały się głównie na walkach o odznaki czy konkursach, niekoniecznie na zwiedzaniu danego miejsca. Dlatego myślę, że zrobienie serii, która bardziej ma na celu zobaczenie regionu jest miłą odskocznią. Z tego powodu uważam ten pomysł za ogromny plus. Dzięki takiej zmianie można było poznać ten region o wiele lepiej niż pozostałe. Szkoła Pokemon wydawała mi się niezwykle przyjaznym miejscem. Gdybym miała możliwość, z pewnością sama bym do niej chodziła. Pokemonów w tej generacji było już aż 807 (86 nowych) i w większości bardzo mi się podobały. W szczególności polubiłam alolańskie formy starych, znanych już stworków np. Vulpixa czy Ninetalesa. Generacja miała bardzo rodzinny klimat, dzięki czemu w momencie, gdy ją oglądałam, czułam w serduszku takie ciepełko. Mieliśmy tutaj aż 5 nowych przyjaciół Asha, czyli Mallow, Lanę, Lillie, Sophoclesa i Kiawe. Z przyjemnością się na nich patrzyło i obserwowało to, jak każda z tych osób dąży do innego celu, a mimo wszystko potrafią ze sobą nawiązać kontakt. Przykładowo Mallow chciała wywoływać uśmiech za pomocą przepysznego jedzenia, a Lillie przestała bać się Pokemonów i wyruszyła na poszukiwania swojego taty. Sama kreska mi się nie podoba, jednak uważam, że przy robieniu tła zrobili kawał dobrej roboty. Zauważyłam np. zrobione liście czy źdźbła trawy. Ostatnim plusem tej generacji jest moim zdaniem rywal Asha, Gladion. Ma genialnie wykreowany charakter, jest miły, nie jest przemądrzały.
Na koniec dodam dosłownie kilka słów o obecnej serii. Nie chcę się tutaj o niej wielce rozpisywać, gdyż jeszcze się nie skończyła. Powiem tylko, że w Galar można poznać kolejne 101 Kieszonkowych Stworków oraz 17 form Gigantamaxu (specjalny rodzaj Dynamaxu, który poza zwiększaniem zmienia wygląd Kieszonkowych Stworków i umożliwia użycie charakterystycznego ruchu dla danego G-Max Pokemona). W większości wszystkie te stworki strasznie mi się podobają. Najbardziej mnie cieszy to, że został odnowiony mój ulubiony Pokemon, czyli Ponyta. Grafika otoczenia jest moim zdaniem po prostu cudowna, zdecydowanie lepsza niż wcześniej. Cóż, jedyny minus, na jaki na ten moment trafiłam, to wizerunek postaci (pomijam ten Koharu, on akurat mi się podoba).
To już wszystko, o czy chciałam Wam powiedzieć. Nie wspominałam tutaj zbyt dużo o organizacjach takich jak Zespół R, bo uważam że lepiej będzie omówić je w osobnych artykułach. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście podczas czytania tego artykułu, oczywiście jak wspominałam w poprzednim, jeśli jest temat, który Was interesuje, to śmiało możecie go proponować! Z przyjemnością taki dla Was napiszę.
Do zobaczenia za dwa tygodnie!
Źródła zdjęć: Bulbapedia
Alola forever
Tylko Kanto i Johto. Reszta to wielkie g**** dl adzieciarni, zwłaszcza Kalos, Alola i póki co Galar.
Też lubię Kanto i Johto, miłe wspomnienia, ale zgaduję że bardziej preferujesz te starsze generacje 1-3 czy nawet 4 bo nie wymieniłeś 3-5. No cóż te nowsze rozumiem nie muszą się podobać bo mega ewolucje bo Z Atali, bo inne rzeczy co nie pasują.
Bycie Genwunnerem nie daje prawa do obrażania poglądów innych, szczególnie bez podania logicznych argumentów ^^
Co więcej, myślę, że pod wieloma względami każdy z regionów wyróżnia się czymś niezwykłym i sprowadzanie całego anime tylko do regionu, gdzie odbywa się akcja danej części jest trochę nie na miejscu.
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że mi osobiście najbardziej właśnie podoba się Kalos, bo było “najdojrzalszym” partem całej historii; mieliśmy tam nie tylko rozwój Asha, ale także relacje rodzeństwa i rodziny, prawdziwie podstępną złą organizację, motyw szukania swojego miejsca w świecie i ochrony najbliższych, nawet jeżeli ich to rani, bardzo różnorodne postacie z rożnymi spojrzeniami na rzeczywistość (nie zawsze związaną tylko z ligą), świetne nowe pokemony, w tym cudowne legendy i emocjonujący finał, do tego w świetnej oprawie audiowizualnej. Szkoda, że najwyraźniej nie potrafisz dostrzec tych elementów, lecz od razu przekreślasz całe generacje :/
Faktem jest, że ostatnie sezony idą w kierunku udziecinniania serii anime i upodobnienia do mobilnej gry ale stwierdzenie, że Kalos było tego początkiem to śmiem wątpić.
Tak jak Ryuumei opisał Kalos miała naprawdę rozbudowaną fabułę i bardzo dojrzałą historię bohaterów.
I pisać, że te ostatnie sezony to g**** to zbyt dużo powiedziane, bo są inne anime, które są dużo gorsze, a sam klimat jest po prostu bardzo lekki co może negatywnie wpływa na samą fabułę, ale jest całkiem przyjemne po prostu do zabicia czasu.
Dla wielu nowych fanów (widzów) akurat te sezony mogą być najlepsze bo swoją przygodę zaczęli dzięki gierce na telefon i to też powinno być uszanowane.
Każdemu kto nie oglądał najbardziej polecam serie XY i XYZ. Pierwsze sezony dla niektórych mogą w tym momencie być cięższe ze względu na czasy, w których powstawało ale dla mnie zawsze jest to sentyment.
Sam osobiście mam nadzieję, że dalsze serie pójdą w lepszą stronę i projektanci pomyślą, że anime powinno być ambitniejsze niż sama promocja “Pokemon GO”.
Łapanie każdego napotkanego pokemona, krótkie walki 1v1 i zbyt dużo fillerów to nie to, co fascynowało od samego początku.
Kalos Alola czy Journeys nie są najgorszymi, oczywiście pod względem innych animacji zaś pozostając w kręgach pokemonów to każda z nich ma wady i zalety. Kalos to takie właśnie miało być BW ale coś nie pykło i przełożyli to na 6 generację która nie jest idealna, tak jak każda z nich o błędach Aloli niejednokrotnie się wypowiadałem, podobnie było z Kalos czy innymi seriami które nie są w 100 % 10/10, żadna seria czy to Pokemony czy też inne anime bądź seriale nigdy nie będą miały samych pozytywnych recenzji ponieważ niw każdy ma taki sa, gust, także nie raz widziałem jak obecna generacja jest nazywana jedną najlepszych bądź też solidną i są też czynniki za tym przemawiające. Ash pierwotnie mia złapać je wszystkie a co robił Red w Origins? No właśnie. Po za tym są inne mocne plusy jak podróże, niestety na tym cierpi Galar więc jest to miecz obusieczny. Do tego mamy same poki które są w mecie. Osobiście mnie te argumenty nie przekonują do polubienia tej serii ale bardzo daleko jej abym wystawił tej generacji ocenę 0
Tak szósta jest najlepszą generacją jest ona po prostu zaje#*$%ta
Alola forever
Dla mnie seria Sun and Moon była wyjątkowocudowna i piękna kreska mi wogóle nie wadziła Ash i Pikachu znaleźli w Aloli swój drugi dom rodzinę i przyjaciół którzy ich odrazu pokochali i to było najlepsze w tej serii tak samo uwielbiam aktualny sezon Journeys.
Pomyliłeś się w jednej kwestii. Axew marzył o ewolucji.
Jeśli chodzi o serię Sun i Moon to na początku serii czyli 4 lata każdy miał nie chęć do oglądania tej serii przez kreskę jaka był w Sun i Moon, z czasem ta seria rozwiajała się na tyle, żeby ukazać rozwój postaci np. Lilie dziewczyna, która przez traumę z dzieciństwa jaka była UB-01 (Ultra Bestia) zobaczyła Pokemona, który ratował Lilie, ale ta pomyślała, że Sivally chciał ją skrzywdzić dlatego bała się dotyku pokemonów. Seria jako jedna z wielu nie bała się pokazywać odcinków smutnych, które u niejednego z widzów mógł wywołać łezkę z oczu np. odcinek 21, 108, 146. Ta seria pokazała, że nawet pod brzydką kreską może opowiedzieć piękną historię. Co do Sereny z XY XY/Z postać, która wywołuje kontrowersje do dziś. Fandom podzieli się na tych,którzy uwielbali tę postać za romans z Ashem ( według mnie Serena zasługuje na dużo więcej wsparcia za rozwój postaci którą była pod dyktantem swojej matki Grace ale postanowiła to zmienić) i na tych, którzy nienawidzą Sereny. Kto oglądał serię XY ten wie o co chodzi a jeśli nie to może lepiej to nadrobić 🙂
Ja uwielbiam serie xyz według mnie jest najlepsza
Kolejnym regionem który mamy do omówienia jest sławna Unova. Region który był bardzo wyczekiwany, raz wzorowanie na innym kontynencie, w sumie to mieście jakim jest Nowy Jork, a dwa Iris która była nazywana drugą Sapphire, ludzie w tym ja oczekiwali właśnie takiego charakteru. Po trzecie pierwszy raz dano odpocząć naszemu Brockowi zastępując go Clianem. I tak zaczęła piąta generacja która jest uważana za najgorszą jak do tej pory przeze mnie. Zacznę może od minusów. Postać Iris która jest wręcz irytująca i wkurzająca, co rusz wyzywa się z Ashem i wymądrza jakim to jest specem od smoków oraz pokemonów z Unovy ( na chwilę obecną Ash ma smoków więcej). Zachowuje się jak dziecko a Ash który miał powagę w 3 i trochę w 4 generacji wrócił do bycia dzieckiem jakim był w pierwszej generacji, co jeszcze bardziej mnie utwierdziło w tym iż był to regres a nie progres. Clian sam nie dawał niestety rady, ale przyjemnie się go słuchało jak i oglądało, chociaż musiał mieć anielską cierpliwość do tej dwójki. Gdy wróciła Dawn i zaczęła wraz z Iris obrażać Asha to myślałem że wejdę i wyślę dwie dziewczyny do Hoenn by pogadały sobie z May. Niestety Iris jako postać była wręcz odpychająca dla mnie i ciężko się ją oglądało, jednakże miała swoje plusy, jak pracowanie nad sobą, z Exadrilem jej się udało tak samo jak z Dragonitem. Wiele było komentarzy krytykujących jej i smoczka, ja w tym gronie się znajduje. Skoro Axew nie chciał się zmieniać to mogła dostać takiego Deino, pasowałby do niej. Rywale byli równie wkurzający co wspomniana dwójka proantagonistów. Trip wyśmiewający kogoś że jest z innego regionu? To było bardzo niemiłe i szkoda że Ash nie użył Charka aby jego Shiviego zhitował, chłopak by się może czegoś nauczył. Do tego Iris wyśmiewa Asha za nieznane poków a sama nie wie że Charek smokiem nie jest. Sama liga też dobra nie była, w sumie to najgorsza w całej serii jak dotąd to co się tam wyrabiało to jest wręcz dramato komedia. Dobrze starczy minusów, teraz plusy, to że dali całe ponad 100 nowych stworków to jest duży plus, no i same smoki jak ich historia. Gdyby dać klimaty mangi czy z gier to Unova z pewnością byłaby w ścisłej topce. Wątek Plazmy był ok, jednak pierwotnie został zmieniony, miło było zobaczyć Zespół R jako poważny, jednak do nich mi to nie pasowało. Turnieje Dona Gorge też były fajne no i sam Virgil, chociaż on chyba w lidze dla żartu brał udział, jakoś się nie wyobrażam Glaceona Virgila kładącego 6 poków Asha, chociaż patrząc na Darkaia Tobiasa to możliwe. W tej serii także była więź z pokemonami oraz aby złapać stworka trzeba było się namęczyć. Niestety zmarnowany potencjał Iris jak i wielu innych rzeczy ocena 5/10.
Kalos, jeden z bardzo dobrych ale i kontrowersyjnych regionów, kontrowersyjnych bo zazwyczaj słyszy się Kalos najlepsze, a reszta regionów 0. Przez co można odnieść wrażenie że jest najbardziej ubóstwianym regionem. Sam go lubię, jednak w każdym są plusy i minusy. Zacznę od początku, gdy tylko usłyszał o megaewolucjach od razu zaczęto je mocno krytykować i porównywać do Digimonów. Zmieniło się to gdy pokazano nam anime które początkowo było normalne, nie było rywala wkurzającego a sama proantagonistka była pogodna oraz miała pewne uczucia do Asha, sam ten wątek mi się podobał. Jednak Bonnie zaczęła być kopią Brocka, tym razem zachęcała potencjalne partnerki do tego aby zajęły się jej bratem. Ash w tym sezonie zaczął myśleć, to był ten Ash z Advenced gdzie myślał planował i walczył, nie wkurzał się za porażkę i nie zachowywał się jak dziecko, jednak miało to swoje wady, seria czasem była nudna a zespoł R balansował wręcz na tym że raz płakali nad pokemonem aby za chwile zmuszać go i szantażować aby zrobił to czego oni chcą. Do tego jeszcze trzeba nadmienić że Serena prawie nie miała celu przez pół serii, bynajmniej dziewczyna gdy było trzeba do udowadnia że ma wiedzę, była mądra a także nikogo nie wyśmiewa, bardziej była obiektem żartów swojej znajomej gdy był w pobliżu Ash. Tak samo z Clemontem, to jak odłączył się od grupy było dobrym zabiegiem ponieważ nareszcie mogliśmy zobaczyć Asha w roli pełnego mentora no i sam Clemont trochę pracował a ich walka jest najlepszą ligową walką w całej serii. Do tego same więzi i tu mocny plus w sumie najważniejszy, czuć tą przyjaźń, to że pokemon nie jest rzeczą a także złapanie go czy ewolucja to nie pstryknięcie palca a trzeba się napocić aby to było. Chociaż sama Diantha dla mnie jest dziwna to Ash prawie z nią wygrał , gdyby nie wtrącił się Zespół R. Alain niestety nie polubiłem go, nie nie dlatego że wygrał ligę, o tym za chwilę. ale dlatego że nie miał własnego ja, nie myślał i odrzucał pomoc swoich bliskich, bynajmniej nie jest postacią złą i irytującą, Ash z nim nie wygrał nigdy i niech tak pozostanie. Co do ligii to była moim zdaniem okrojona, po co efekty specjalne? kosztem walk? Tak mamy walkę tylko półfinału, gdzie emocje od początku? Tylko Alain rozwala każdego 1 pokemonem? Tak jakby był Tobiasem, ale szczyt nastąpił w finale, gdzie po prostu Ash przegrał, takiej wściekłości fanów nie widziałem dawno, sam byłem wtedy wściekły i to mocno a arc z Zygarde tylko potęgował ów irytację. Chociaż były dosyć dobre momenty jak szarża Zygarda na małą Bonnie oraz pocałunek Sereny która wręcz uspokoiła trochę fanów 6 generacji. Na plus też dodam że Nareszcie WSZYSCY LIDERZY I MISTRZ, walczyli a nie Lance czy Cynhia łącza po innych regionach gdzie pierwszy walczy Dragonitem a druga Garchompem i Glaceonem rozwala wszystko co się rusza. Podsumowując region nie bez wad 8/10
Alola, kiedy pierwszy raz zobaczyłem plakat i usłyszałem co będzie byłem w grupie fanów nie lubiących tego regionu, przyznaje kreska mnie odrzucała już na starcie a i zachowania postaci. Czemu Mallow podrywa Asha? Czemu Lana i Sopocles się nad nim znęcają? Czemu Kiawe jest zazdrosny? To miała być 1 seria którą wręcz porzucę, jednak dałem szansę, i okazało się że niczym w Higurashi pod wpływem cukru i pudru kryje się mrok, może nie aż taki w końcu to nadal seria dla dzieci, ale wcale tak kolorowo nie było. Ash nareszcie był w samym miejscu mogli odwiedzić go rodzice ( matka) czy też przyjaciele. Mógł robić rzeczy które robi sam dzieciak, nie chciał tu nic wygrać i nie było ciągle “ hej jestem Ash z Alabastii i chcę zostać mistrzem pokemon x100” itp. Nie miał celi co było fajne a sama Alola zaczęła odkrywać swoje ciemniejsze strony które były sprawnie ukryte. Zacznijmy od Sopoclesa, niby miałem wrażenie kopia Clemomta ale on bał się ciemności, miał fobię? Ktoś wcześniej z towarzyszy się bał ciemności? No nie może Misty robaków bo Iris i lodowych nie mogę zaliczyć. Kiawe też walczył o swo Z pierście, stąd był nieco zdziwiony tym jak Ash zdobył szybko swoją bransoletkę, to normalne. Lilie która być może darzyła Asha ciepłym uczuciem przeżyła dosyć dużą traumę, i nie jest to taka jak wymienione wyżej postacie tylko była wręcz zniszczona psychicznie, bała się pokemonów. Lana natomiast była cicha i nieśmiała co było widać przez większość odcinków, gdy była jednak z przyjaciółmi to była dosyć rozmowa, sama jest sprytna no i lubi mieć kontakt listowny z innymi. pisze z Misty i zapewne z innymi też. Mallow pod przykrywką bycia miłą i radosną skrywa też sekret a mianowicie śmierć własnej matki, gdzie dziewczyna ledwo co się podniosła, sama końcówka anime gdy Shayminy odlatywały była bardzo mocną zagrywką uderzającą w czuły punkt, każdy wtedy ją opuścił. Po za tymi było wiele poważniejszych momentów jak śmierć Scoutlanda czy też obróbka MMeltana przez Rowleta. Może i powagą nieco odstępuje od XY ale nie jest serią złą, mamy komedię, to co miało być, Ash jest dzieckiem ale nie zapomina tego kim jest, ma doświadczenie, nie jest poważny tak że ogląda się samo gadu gadu i dramat, jest śmiech, dużo sport, wręcz Aloli jest nim wypełniona co zachęca do aktywnego wypoczynku. Wątek z Ultra Bestiami, czy z Guzzlordem był fajny, chociaż sam Guzzlord i te 2 odcinki moim zdaniem były jedne z najlepszych w całym Sun x Moon. Po za tym plusów jest jeszcze więcej jak Zespół R który jest wreszcie pośrodku jak w Kanto czy Johto a nie poważni no tak. Minusy są tutaj jak w każdej serii, nie każdy odcinek był zabawny a czasem Ash zapominał kim jest to samo postacie Lana i Mallow i ich walka w lidze w 1 połowie to Mallow zapomina o wszystkim czego się nauczyła, tak się nie robi, to samo Rotom Dex i Ash chcący go złapać To jedna z niewielu odcinków które były przeze mnie krytykowane, to samo nie wyjaśnienie wątku ojca Lilie, mogli by wykasować z około 20 odcinków i dać 5 na to a resztę na dopieszczenie ligii. Ja rozumiem że to pierwsza liga, więc nie do końca mogło im to wyjść, jednak przydałyby się bardziej emocjonujące walki, gdzie chyba półfinały zaczęły być bardziej fajniejsza, jednak źle nie było Chociaż gdyby połączyć Ligę Kalos i Aloli byłby ideał wręcz. Gladion też był fajny, chociaż wydawał się zę to taki drugi Gary to nie upokarzał i szanował swego przeciwnika, jednak nie sam on był tu najjaśniejszy a Ash który wygrał ligę, pamiętał gdy miał ten dzień nadejść, steamy wszędzie zajęte i nie dało się wejść a potem szał i euforia, nawet aktorka głosowa była zdziwiona i zapewne te spojrzenie Asha po wygraniu mogło symbolizować zdziwienie aktorki głosowej jego. Po samej wygranej jego nawet niektóre polskie serwisy czy zagraniczne zaczęły o tym pisać a ja sam doczekałem się jego wygranej a potem walki z Kukuim która była miodna oraz emocjonująca, a sama ewolucja Toracata była odpowiednia, choć przez wielu krytykowana tro ja uważam że to była nagroda za wygranie ze swoim rywalem, no i moment finałowy gdzie wszyscy stoją a Ash uderza wraz z Pikachu wygrywając wszystko. To że zostawił pokemony to plus, w końcu to rodzina, a sama Burnet czy też Kukui traktowali go jak swoje dziecko co było słodkie i ciepłe Tego właśnie brakowało w pokemonach, sama Alola łamała wszystkie schematy pokazując nie tylko nietuzinkowość lukier ale też mrok. Stąd oceniam tę serię najwyżej 10/10
Kolejną już 8 generacją jest Galar a raczej Journeys, gdzie skacze się po regionach. Zgodnie z tym że oceniam zawsze anime po zakończeniu to krótko się wypowiem. Wszystkie regiony które dotąd wymieniłem tracą znaczenie ponieważ seria opiera się o pokemon Go więc i wartości są nieco inne. Niezbyt mi się to podoba, jednak nie zamierzam oceniać do końca dopóki nie będzie ostatniego odcinka.
Podsumowywując Alola jest moim regionem numer jeden i na razie tak zostanie, za to o do tej pory pokazała. Resztę regionów oceniam niżej, jednak to że ja nie lubię lub niżej oceniam dany region nie oznacza to że jest on zły, komuś się może spodobać Unova najbardziej z tej 8 lub Journeys za to że jest łapanie pokemonów jak w Go, w końcu są też fani Go którzy mogą to lubić i uważać tą serię za świetna. Byle tylko by nie szydzić z drugiej osoby za to co lubi.
Pomyliłeś się w jednej kwestii. Axew marzył o ewolucji
Według mnie obecna seria anime Pokemon jest prawdopodobnie najgorsza ze wszystkich. Za dzieciaka fascynowały mnie pierwsze generacje i od tamtego czasu mineło juz praktycznie 20 lat, a anime w ostatnich latach wchodzi bardziej w udziecinnianie serii i upodobnianie tego do gry Pokemon Go co jest według mnie wielkim minusem.
Odkąd pamiętam walki pokemon były kwintesencją Pokemonów natomiast Gou jako jeden z głównych bohaterów łapie co popadnie i to rzuca normalnie pokeballem i niemalże wszystko “siada”. Nie tak to powinno wyglądać.
Przyznam, że Alola i The Journeys mimo tego udziecinniania i tak sie przyjemnie ogląda ze względu na lekką fabułę ale brakuje mi właśnie czegoś ambitniejszego jak np. seria XY i XYZ gdzie fabuła była dużo bardziej rozbudowana w porównaniu do każdego innego sezonu, Mega ewolucje to zdecydowanie ciekawsze urozmaicenie, nie to co dynamaxy w The Journeys. Muszę przyznać, że Serena to moja ulubiona towarzyszka Asha nie licząc pierwotnej trójki do której zawsze pozostanie sentyment z dzieciństwa. Alain ze swoim Charizardem i historią (Mairin i jej Chespin), która decyduje o motywach jego działań też jest całkiem w porządku, Walki pokemonów były bardzo dynamiczne co miało wpływ na jakość anime. Sytuacja w regionie i jak zwykle Ash, który jest jednym z bohaterów decydujących o losach regionu to jest to do czego całe anime przyzwyczaiło. Mega Greninja Asja był tak samo niesamowity. Zespół R nie wyglądał jedynie jak trójka łajz, wiadomo, że oni sami jak i próby zadowolenia swojego bossa są elementem komediowym od samego początku ale w ostatnich seriach to jest porażka.
A pomysł z tym, że w The Journeys nie mają własnych pokemonów a przylatuje maszyna losująca to jest jakiś żart.
Podsumowaniem chciałbym dodać, że anime pójdzie w dobrą strone jeśli oddzielą bardziej powiązania Pokemon Go, a serii anime, ponieważ fabułę można zrobić trochę ambitniejszą, a nie to jakby każdy odcinek wyglądał jak filler. Walki na salach i większe turnieje to jest element, którego mocno brakuje. A samo łapanie pokemonów bez osłabiania ich to nie jest to jak powinna wyglądać podstawa. Wracając do pojedynków to oprócz walk z dzikimi pokemonami standardem była walka praktycznie 3v3 albo całym rosterem 6 pokemonów a już od niepamiętnych czasów jest to 1v1 albo 2v2. To powinno wrócić i nawet walki trwające dwa odcinki były bardziej interesujące niż te fillery z The Journeys. To jest przynajmniej moja opinia, ale wiadomo każdy ma swoje predyspozycje, które niekiedy są powiązane z czasem kiedy dana osoba zaczęła interesować się pokemonami.
Greninja nie ma Mega Ewolucji. Ta przemiana nazywała się Battle Bond.
Właściwie to nie przemiana, a Abilitka się tak nazywała. Samo “pseudo-mega ewolucja” to właśnie Ash-Greninja ^^
*Bond Phenomenon
Mori, dobrze napisane. Obnażyłeś całe to nędzne Journeys.